STS OLIMPIA SULĘCIN

„Każdy zawodnik wyznacza sobie jakiś cel”

W ostatnim domowym spotkaniu z UKS Mickiewicz Kluczbork zostal MVP całego pojedynku. W przegranym mecczu w Jaworznie z powodu przymusowej przerwy objawił nam się jego talent do komentowania meczu. Z doświadczonym przyjmującym Olimpii Sulęcin wywiad przeprowadziła Hanna Łukowska

Jak to się stało, że postanowiłeś zostać siatkarzem?

Jak miałem 14-15 lat wyróżniałem się na tle rówieśników ze szkoły zarówno wzrostem jak i sprawnością. Dzięki temu, że byłem sprytny, bo już wcześniej uprawiałem piłkę nożną i karate często zabierano mnie na różne zawody w tym siatkówkę, gdzie zobaczył mnie trener miejscowego klubu Oławy i zaproponował żebym przyszedł na pierwszy trening i zobaczył jak jest. Spodobało mi się. Zadanie miałem ułatwione, bo starsi bracia też grali. I tak już zostałem przy siatkówce aż do dzisiaj.

Wiemy, że należysz do tych bardziej doświadczonych zawodników, czy będąc na boisku odczuwasz większą presję?

Cieszę się, że jestem doświadczonym zawodnikiem, a nie jak to się ostatnio przyjęło starym graczem. Olimpia jest takim klubem, który nie wywiera na swoich zawodnikach jakiejkolwiek presji. Jedynie każdy zawodnik wyznacza sobie jakiś cel. I ja właśnie do tego grona należę. Presja jakaś zawsze jest i będzie, tego się nie uniknie, tylko pytanie kto jak sobie z nią radzi. Myślę, że na tyle już jestem doświadczony żeby bardziej ściągać tą presję z młodszych zawodników niż ją dodawać.

Olimpia w poprzednim sezonie walczyła o utrzymanie, dlaczego zdecydowałeś się na ten klub?

Uważałem, że z takim składem jakim Olimpia grała w tamtym sezonie, utrzymanie to bardzo duży sukces. Beniaminek zawsze w pierwszym roku ma bardzo ciężko, co pokazuje również ten sezon na jakim miejscu jest Kluczbork. Po rozmowie z trenerem Łukaszem Chajcem spodobał mi się projekt jaki mi przedstawił na obecny sezon i to miało duży wpływ na przejście do tej właśnie drużyny. Teraz mam nadzieje, że my jako pierwszy zespół będziemy go realizować.

Ostatnie trzy sezony spędziłeś w duńskim zespole, czym ich liga różni się od naszej? Jak ten zagraniczny wyjazd wpłynął na twoją grę?

Moje lata w lidze duńskiej dużo mnie nauczyły. Patrząc na to wszystko teraz, to dużo bardziej doceniam to co jest w polskich klubach. Nie tylko mam na myśli sportowe aspekty, ale również organizacji, szkolenia czy opieki medycznej. W Dani grałem w najwyższej klasie rozgrywkowej i co sezon byliśmy w górze tabeli, co nie oznacza, że w Polsce byłoby podobnie. Nic bardziej mylnego. Liga Duńska jest dużo słabsza i jak miałbym porównać gdzie byłby teraz mój zespół z Danii to myślę, że koło ostatniego miejsca w naszej lidze. Ich liga jest półamatorska i głównie twoje utrzymanie to praca, a później siatkówka. Nie jak w Polsce, że z siatkówki można sobie radzić w życiu. W każdych innych sprawach musiałeś liczyć tylko na siebie. Mam na myśli kontuzję, sprzęt, przygotowanie do sezonu, a nawet wodę do picia na treningach. Więc to co teraz mam w Olimpii to mogę tylko podziękować i myśleć wyłącznie o trenowaniu. Bo tam wyczerpałem limit narzekania.

Czy jest jakiś zawodnik, którego w szczególności podziwiasz, który jest twoim autorytetem?

Jasne, że mam. Jak pytanie jest skierowane z myślą o każdego sportowca to jest nim Cristiano Ronaldo. Podziwiałem go zawsze za to, nie to co ma teraz tylko jak to wszystko osiągnął. Na moje nieszczęście to jest mój rocznik i nie mogłem się na nim wzorować od małego chłopaka. Bo może moja przygoda z siatkówką byłaby inna. Ciężka praca Ronalda na treningach i zrozumienie pokazuje teraz, że jest jednym z najlepszych na świecie w swojej dyscyplinie. Do tego szereg wyrzeczeń, diety pokazują, że życie sportowca to 24 godziny na dobę, a nie tylko same treningi. Tego właśnie mi brakowało na start mojej przygody i tym bardziej mnie boli, że młodzi mając tylu wybitnych sportowców nie chcą pójść w ich ślady. A moim siatkarskim idolem jest najstarszy Braciak.

Siatkarskie marzenie?

Na dzień dzisiejszy to wygrać ligę z Olimpią.

-A jako młody chłopak o czym marzyłeś?

Dobre pytanie. Pierwsze co, to chciałem wyjechać gdzieś grać do dużego klubu AZS Częstochowa czy Mostostal Azoty Kędzierzyn Koźle to były dwa kluby, gdzie bardzo chciałem grać. Później jak każdy młody chłopak spróbować gry w reprezentacji i każde z tych marzeń w malutkim stopniu udało mi się zrealizować.

-Będąc zawodnikiem z takim zasobem doświadczenia, jakich rad udzieliłbyś młodym siatkarzom rozpoczynającym swoją przygodę?

Wszystko mają w swoich rękach i nogach. Teraz to już od nich zależy jaką drogą pójdą. Mogę powiedzieć tylko tyle, że warto być siatkarzem, mimo tylu wyrzeczeń.

 

Dodaj komentarz